Twoja Dzienna Dawka Smiechu!
















Pewien szkot zdziera tapetę w mieszkaniu , a drugi go pyta: zmieniacie tapete? a ten na to :nie, przeprowadzamy się
Kolega pyta kolegę jak sie skończył jego wczorajsza kłótnia z żoną. A on na to, przyszła do mnie na kolanach.Tak? -No tak , i mówi badż raz mężczyzną i wyłaż juz spod łóżka
Oczekujący w kolejce do kabiny telefonicznej, otwiera drzwi i krzyczy: co pan tak długo rozmawia? a ten na to:Ja? nie powiedziałem jeszcze ani słowa, to zona mówi.....
Kierownik: Kowalski, czy lubi pan spocone dziewczyny? Kowalski: No, nie bardzo... Kierownik: A ciepłą wódkę? Kowalski: Tez nie. Kierownik: To po jaka cholerę chce pan urlop w lipcu?
- Panie dyrektorze, czy mógłbym o trzymac dzień urlopu, by pomóc teściowej przy przeprowadzce? - Wykluczone! - Bardzo dziękuje, wiedziałem że mogę na pana liczyc...
Mówi zięć do teściowej: - Gdzie mama jedzie? - Na cmentarz. - A kto rower przyprowadzi ??!!
Dziennikarz przeprowadza wywiad z ludożercą: - Czy w waszym państwie płacicie podatki? - Nie. - Nie? A dlaczego? - Zjedliśmy ministra finansów i teraz nie ma chętnego na zajęcie jego stanowiska.
Dyrektor przyjmuje do pracy sekretarkę: - Ile pani zarabiała w poprzednim zakładzie? - Tysiąc złotych. - To ja z przyjemnością dam pani tysiąc dwieście. - Z przyjemnością, panie dyrektorze, to ja miałam dwa tysiące!
Kolega opowiada koledze: - Byłem u lekarza i poprosiłem o syrop od kaszlu, a on dał mi nie wiem czemu środek na rozwolnienie. - Zażyłeś ten środek? - Zażyłem. - I co, kaszlesz? - Nie mam odwagi...
Mąż siedzi przy komputerze, za jego plecami żona. Żona mówi: - No weź, puść mnie na chwilę, teraz ja sobie posurfuję po internecie... A mąż na to: - No żesz szału można dostać! Czy ja Ci wyrywam gąbkę z ręki jak zmywasz naczynia?
Przyjeżdża pod blok pewien kozak i krzyczy zajebala! zajebala wychodzi blondyneczka i mówi.kochanie tyle razy ci mówiłam Izabela
Żona krzyczy na męża: - Codziennie wracasz schlany! A co ze mną? Co z naszymi dziećmi? - Kobieto, miejże rozum, przecież wszyscy nie możemy pić!
- Dlaczego nie wstajesz? - pyta Jasia w autobusie starsza pani. - Już ja dobrze panią znam. Ja wstanę, a pani zajmie moje miejsce.
Facet w nieoświetlonej uliczce przejechał przechodnia. Zatrzymuje się, ostrożnie otwiera drzwi i pyta niepewnie: - Żyje pan? - A co? Będzie pan cofał?
ojciec mowi do jasia nie rozmawiaj z rudymi i lysymi jasio na to dlaczego - bo rudy jest falszywy a lysy mogl byc rudy
Jasio do taty: - Dziadek miał rację, że nie powinienem chodzić do nocnych lokali, bo mógłbym zobaczyć tam coś niewłaściwego… - A coś tam zobaczyłeś? - Tak, tato - dziadka…
Jasiu biegnie szybko do rodziców i krzyczy: - Mamo, tato dziadek się powiesił na strychu! Rodzice szybko biegną na strych ale nikogo nie ujrzeli. Na to Jasiu: -Hahaha! Ale Was nabrałem! Dziadek się powiesił w piwnicy!
Spotykają się dwaj starzy znajomi na przystanku autobusowym. Jeden pyta drugiego: - Co tam? Masz żonę? - Mam. - A dzieci masz? - Nie mam. - To na co czekasz? - Na autobus.
Jasiu biegnie do babci i krzyczy: - Babciu, babciu a dziadek poszedł utopić kota! - Jasiu i bardzo dobrze ten kot był nieuleczalnie chory. - Tak wiem ale kot już wrócił a dziadek jeszcze nie!
Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się nie pewnie. W końcu pyta aptekarza : - Czy są testy ciążowe? - Tak, są. - A trudne maja pytania?

Do apteki wpada Jasiu cały blady i drżący: - Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe? - A co Cię boli chłopcze? - Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo.
Wokół kościoła chodzi gospodarz no i ściga kury i mówi: - spierdalać, spierdalać. Usłyszał to ksiądz i mówi do gospodarza: - nie mówi się tak brzydko tylko sio. Na następny dzień gospodarz ściga kury i mówi: - sio, sio. Na to ksiądz: - widzisz jak spierdalaja
Rozmawiają dwie kokoszki.Jedna mówi drugiej.-O kurczątko,ale żeś się odstrzeliła.Kto Cię tak ubiera?-Jak to kto?-Coco Chanel.
Położna podchodzi do świeżo upieczonego ojca z trojaczkami.-Nie przeraził się pan,że ich aż tyle?-Nie.-To niech pan trzyma,ja lecę po resztę.
Jasio dzwoni do swojej nauczycielki. - Proszę zwolnić dziś Jasia z lekcji. - Oczywiście, ale kto mówi? -Moja mama .


Co ma wspólnego skok na bangi i sex? - W obydwu przypadkach jak zawiedzie guma masz przerąbane.
Na lekcji religii siostra pyta: - Co to jest, małe, skacze po drzewach i ma rudą kitę? Na to zgłasza się mały Jaś: - Na 99 procent to wiewiórka, ale jak siostrę znam to może być też Jezus…
asio przynosi do domu torbę pełną jabłek. Mama pyta go: - Skąd masz te jabłka. Na to Jasiu: - Od sąsiada. - A on wie o tym? – pyta mama. - No pewnie, przecież mnie gonił!
Nauczycielka w szkole pyta Jasia: - Jasiu, podaj mi wyraz w liczbie mnogiej od słowa dziecko. - Bliźnięta...
Jadą blondynki samochodem i nagle zatrzymuja sie na swiatłach i podziwiaja: czerwone- o jakie piekne- mowia... pomarańczowe- jakie cudowne... zielone - a to jeszcze piekniejsze mówia. Znowu zapala sie czerwone: A to juz widzialysmy- jedziemy!!!
Facet wybrał się na ryby.Zarzuca wędke.Czeka.....Nagle spławik się rusza,więc gość wyciąga rybke. - Powiedz rybko,jesteś ze złota.- Nie z PO.- Eee,to pewnie nie spełniasz życzeń? - Nie,ja tylko obiecuje.

Rozmawiają dwie blondynki: - Robimy Sylwestra? - Spoko, a kiedy?


Dzieci moje, ja umieram! Przynieście mi szklankę wody! - Ojciec, jest pierwszy stycznia, wszyscy umierają, idź se sam przynieś!

Polskie Kawaly na: ComedyLifeForYou
cały tydzień haru haru a w sobote buch do baru kelnereczki świzdu gwizdu i pieniadze poszły w pizdu!
Weterynarz dzwoni do pani Kowalskiej.-jest u mnie pani mąż z psem i prosi o uśpienie.Zgadza się pani na to?-Oczywiście.Proszę puścić psa wolno.Zna drogę do domu.
Mama prosi Jasia: - A teraz bądź grzeczny i powiedz ładnie „aaa”, żeby pan doktor mógł wyjąć palce z Twojej buzi
Jak mogłeś całować moja żonę?! -Wiesz, jak wytrzeźwiałem to też się dziwiłem...
- Szczęśliwego Nowego Roku! - Zwariowałeś, w lutym? - To już luty? Cholera, jeszcze nigdy nie wracałem tak późno z sylwestra...
Jasiu chce popływać i pyta ratownika o zgodę:
- Czy mogę popływać w tym basenie?
- Musisz mi najpierw pokazać jak pływasz.
Jasiu zaczyna. Robi fikołki, pływa, nurkuje. Wreszcie ratownik pyta:
- Gdzie ty nauczyłeś się tak pływać?
- Tata wyrzucał mnie na środek jeziora.
- To pewnie trudno było dopłynąć do brzegu?
- Nie - mówi Jasiu. Najtrudniej było wydostać się z worka.
Pani mówi do Jasia: - Narysuj łąkę i krowę. Po kilku minutach pani podchodzi do Jasia i mówi: - Gdzie jest łąka!!!! - Krowa ją zjadła - A gdzie krowa ?!!! - Najadła się i poszła
Lokuj pieniądze w alkoholu. - Tam są najlepiej oprocentowane!

Doktor dobra rada!
Panie doktorze mojemu mezowi oczy opadaja-prosze klasc jajka na oczy.po tygodniu-panie doktorze rewelacja jeszcze do pepka nie docjagnelam a on wytrzeszcz dostal...

Podpowiedz
Świąteczny instynkt samozachowawczy podpowiada:
1. Kupić wszystkim swoim dzieciom jednakowe zabawki.
2. Kupić żonie i kochance jednakowe perfumy.



U Stomatologa!
- Proszę wyrwać mi ząb.
- OK, wstrzyknę tylko zastrzyk z nowokainy.
- Nie! Nienawidzę zastrzyków!
- Dobrze. Zastosuję środek znieczulający w sprayu.
- Mam alergię!
- Dobrze, więc proszę łyknąć viagrę.
- Znieczuli mnie viagra?
- Nie, ale będzie się miał pan za co złapać, jak będę rwał ząb.


Jas i Malgosia - wierszyk 
Słuchaj dzieweczko! - ona nie słucha.
Przesunął więc rękę z piersi do brzucha
Buch - jak gorąco! Uff - jak gorąco!
Ty żeś tu w nocy? To ty Jasieńku?
Jam ci najdroższa! - Wchodź pomaleńku!
W szedł w nią powoli jak żółw ociężale.
Ruszył - dwa razy - tak wolno, ospale.
Szarpnęła się trochę - przyciągnął z mozołem,
Nogami się zaparł o krzesło za stołem...
I teraz przyspieszył, i pcha coraz prędzej,
I dudni,i stuka, łomoce i pędzi.
A dokąd? A dokąd? A dokąd? Na wprost!
(Klęczała wygięta w pozycji "na most").
A on ją w tę szparę, w ten tunel, w ten las.
I śpieszy się, śpieszy, by zdążyć na czas.
Aż łóżko turkoce i krzesło też puka, A Jasiu ją stuka,
i stuka, i stuka.
Tak gładko, tak lekko, tak calem za cal wyjmował i
wkładał ten narząd jak stal.
A ona spocona, zziajana, zdyszana poległa na plecach,
uniosła kolana.
Zdziwiona tym wszystkim, co tu się z nią dzieje.
I pyta się Jaśka, i pyta i śmieje:
A skądże to, jakże to, czemu tak gnasz!?
A co to to, co to to, co mi tu pchasz!?
Że wali, że pędzi, że bucha, buch, buch!?
Ach jakże, ach jakże, ja lubię ten ruch!
I gna ją, i pcha ją, i akcję swą toczy,
I tłoczy ją, tłoczy ją Jasiu uroczy,
Nagle.. świst. Nagle... gwizd.
... raptem; buch! Ustał ruch.
Oj, gdzie mi zniknąłeś! Chcę jeszcze Jasieńku!
Próbuje go znaleźć swa ręką po ciemku.
A on już bez ducha, juz śpi nieboraczek,
malutki, skulony, choć akt nie skończony!
Więc strzela o pomoc wokoło oczyma.
I dziwi się temu, co w ręce swej trzyma.
I płacze, narzeka na los swój niewieści,
wiec sama ze sobą zaczyna sie pieścić.



A Ty ludziku czego chcesz???
Jedzie kierowca ciężarówki i widzi zielonego ludzika. Pyta się ludzika: - czemu stoisz na ulicy?
- jestem bardzo głodny i jestem pedałem.
Dał mu kanapkę i pojechał dalej. Spotyka czerwonego ludzika. Pyta się ludzika:
- czemu stoisz na ulicy? - chce mi się pić i jestem pedałem
Dał mu picie i pojechał dalej.
Widzi niebieskiego ludzika. Wkurzony wysiada i pyta:
- a ty pedale czego chcesz?
- prawo jazdy i dowód rejestracyjny!!!



Co Adam Malysz ma w kuchni?
Pod wielką krokwią stoją na śniegu dwaj dziennikarze TVP w niebieskich kurtkach. Teraz będzie skakał Małysz - mówi jeden. A pewnie skoczy daleko jak zawsze więc mamy czas. No to opowiem ci kawał- powiedział dziennikarz pierwszy. Drugi go uważnie słucha, tym czasem Małysz wybija się już z progu.
Dziennikarz TVP 1 - Wiesz stary co Adam Małysz ma w kuchni ?
Dziennikarz TVP 2 - słyszałem to... Ma łyżki.
W międzyczasie Słychać owacje i krzyki zachwytu, Małysz pobił rekord skoczni.
Dziennikarz TVP 1 - Gówno prawda - Małysz w kuchni ma ryż.
Do dziennikarzy podchodzi spokojnie Adam Małysz z nartami w dłoni. Zdejmuje powoli gogle jak na mistrza przystało i przerywa dziennikarzom rozmowę. Panowie, skończcie już. Ciągle te pytania... co Adam Małysz ma w kuchni. Odpowiedz jest bardzo prosta. Wystarczy pomyśleć ? Nie dajecie rady ? Dam podpowiedż. - Adam Małysz powoli oblizał językiem wąsy po czym dodał. - Widzieliście kurwa kiedyś na trybunach moją żonę ?



II wojna światowa.
Spotyka się na froncie ruski i polak.
Zaczynają rozmawiać o ranach odniesionych w walce.
Ruski mówi: U nas na froncie, pewien towarzysz stracił oko. W pobliżu biegał kot, więc wszczepiliśmy mu oko kota.
Wtedy żołnierz, nie dość że doskonale strzelał, to jeszcze w nocy widział!
Polak po chwili: U nas urwało chłopakowi kutasa. W pobliżu była krowa, więc wszczepiliśmy mu cycka krowy.
Wtedy żołnierz, nie dość że mógł robić dzieci, to jeszcze dawał 2 litry mleka wieczorem!
Ruski na to: A kto to widział?
Polak: Ten wasz chuj z kocim okiem!